niedziela, 26 kwietnia 2009

Ciasteczka

Trwa bardzo filozoficzny wykład z logiki na temat Tezy Churcha-Turinga. Nagle powstaje emerytowany i nieco szalony profesor.

— Turing jest sławny — mówi wzburzony — tylko dlatego, że był homoseksualistą i że udało mu się złamać Enigmę. Jedyni, którzy coś głębiej rozumieli to Pitagoras, Archimedes, a potem to już tylko Cantor.

Podchodzi do stojącego z przodu stolika z ciasteczkami, wybiera kilka i opuszcza salę.

sobota, 25 kwietnia 2009

Benedykt przyłącza się do dżihadu

Papież Benedykt XVI spotkał się z grupą palestyńskich katolików (źródło izraelskie). Na zakończenie spotkania jedna z uczestniczek zarzuciła na ramiona Ojca Świętego tradycyjne palestyńskie nakrycie głowy: biało-czarną kefiję (zdjęcia można zobaczyć np. tutaj).

Jednak najlepsze są komentarze w internecie:
Pope, Icon of Catholicism, Wears a Keffiyah, Icon of Islamic Jihad

lub:
We all know Jesus was really a Palestinian. Why? Because the Palestinians claim he is really the first Muslim just as they have brazenly rewritten the rest of Jewish history. So we shouldn't be surprised the Vatican goes right along with it!

czy nawet:
Once a Nazi, always a Nazi.

Naprawdę trudno czasami stwierdzić, które z tych komentarzy są na serio, a które nie.

wtorek, 7 kwietnia 2009

Znajdź 10 różnic

Kliknij tutaj i niech będzie, wystarczy jedna różnica.

A teraz odpowiedź i wyjaśnienie: pani minister z nowego rządu została usunięta ze zdjęcia przez konserwatywną gazetę „Yated Neeman”, ponieważ zdjęcia kobiet są nieskromne (BBC).

piątek, 3 kwietnia 2009

Napad na pocztę

Nie napisałem nic od dawna, bo miałem niespodziewane zgłoszenie na konferencję i musiałem napisać pracę. W międzyczasie niemal udało mi się dokonać napadu na pocztę. Za mieszkanie płacę, wpłacając pieniądze na konto prowadzone przez pobliską pocztą. Zachodzę więc ostatnio na pocztę i mówię po angielsku, że chcę wpłacić pieniądze na konto. Nie wiem, czy pani w okienku zrozumiała i czy w ogóle mówiła po angielsku, ale dałem jej numer konta napisany na kartce, który miał też podane imię właścicielki. Pani sprawdza coś w komputerze i prosi o paszport. Podaję paszport. Pani patrzy na paszport, przygląda się, zastanawia i w końcu pyta, które to jest moje imię (przy okazji paszport spowodował, że pani całkowicie przeszła na rosyjski). Wskazuję moje imię. Pani wzburzona zaczyna coś mówić, niemal krzyczeć po rosyjsku. Na szczęście udaje mi się zrozumieć, o co chodzi. Po angielsku i gestykulując tłumaczę, że ja chcę wpłacić, a nie wypłacić pieniądze. Uff! Udało się! Nie aresztowali mnie! Spróbuję znów okraść konto właścicielki mojego mieszkania za miesiąc.