piątek, 22 maja 2009

Na drogach

Okazuje się, że osoba, która podchodzi tutaj do egzaminu na prawo jazdy, nie dowiaduje się od razu po nim, czy zdała czy nie. Bierze się to stąd, że jeden egzaminator został zamordowany po tym, jak obwieścił egzaminowanemu, że oblał.

Tymczasem, po wizycie znajomych i wyprawie samochodem do Masady, nasuwa się jeden wniosek: Trudno rozmawiać o przyjaźni polsko-żydowskiej, dopóki ci ludzie nie nauczą się kierować ;)

piątek, 8 maja 2009

Płatne toalety

Prawdziwa opowieść z relacji młodszej osoby, która brała udział w wyprawie.

Grupa Żydów podróżuje po Polsce i odwiedza miejsca, w których mieszkała jeszcze przed wojną. Przyjeżdżają też do obozu zagłady w Oświęcimiu. Są bardzo rozczarowani, bo choć niektórzy z nich przeszli przez ten obóz, to i tak muszą zapłacić za wstęp. Czarę goryczy przelewa płatna toaleta. Jeden z uczestników wyprawy staje przed ubikacją, rozkłada ręcę i głośno stwierdza: „Co jak co, ale 50 lat temu przynajmniej ubikacje były za darmo!”

niedziela, 26 kwietnia 2009

Ciasteczka

Trwa bardzo filozoficzny wykład z logiki na temat Tezy Churcha-Turinga. Nagle powstaje emerytowany i nieco szalony profesor.

— Turing jest sławny — mówi wzburzony — tylko dlatego, że był homoseksualistą i że udało mu się złamać Enigmę. Jedyni, którzy coś głębiej rozumieli to Pitagoras, Archimedes, a potem to już tylko Cantor.

Podchodzi do stojącego z przodu stolika z ciasteczkami, wybiera kilka i opuszcza salę.

sobota, 25 kwietnia 2009

Benedykt przyłącza się do dżihadu

Papież Benedykt XVI spotkał się z grupą palestyńskich katolików (źródło izraelskie). Na zakończenie spotkania jedna z uczestniczek zarzuciła na ramiona Ojca Świętego tradycyjne palestyńskie nakrycie głowy: biało-czarną kefiję (zdjęcia można zobaczyć np. tutaj).

Jednak najlepsze są komentarze w internecie:
Pope, Icon of Catholicism, Wears a Keffiyah, Icon of Islamic Jihad

lub:
We all know Jesus was really a Palestinian. Why? Because the Palestinians claim he is really the first Muslim just as they have brazenly rewritten the rest of Jewish history. So we shouldn't be surprised the Vatican goes right along with it!

czy nawet:
Once a Nazi, always a Nazi.

Naprawdę trudno czasami stwierdzić, które z tych komentarzy są na serio, a które nie.

wtorek, 7 kwietnia 2009

Znajdź 10 różnic

Kliknij tutaj i niech będzie, wystarczy jedna różnica.

A teraz odpowiedź i wyjaśnienie: pani minister z nowego rządu została usunięta ze zdjęcia przez konserwatywną gazetę „Yated Neeman”, ponieważ zdjęcia kobiet są nieskromne (BBC).

piątek, 3 kwietnia 2009

Napad na pocztę

Nie napisałem nic od dawna, bo miałem niespodziewane zgłoszenie na konferencję i musiałem napisać pracę. W międzyczasie niemal udało mi się dokonać napadu na pocztę. Za mieszkanie płacę, wpłacając pieniądze na konto prowadzone przez pobliską pocztą. Zachodzę więc ostatnio na pocztę i mówię po angielsku, że chcę wpłacić pieniądze na konto. Nie wiem, czy pani w okienku zrozumiała i czy w ogóle mówiła po angielsku, ale dałem jej numer konta napisany na kartce, który miał też podane imię właścicielki. Pani sprawdza coś w komputerze i prosi o paszport. Podaję paszport. Pani patrzy na paszport, przygląda się, zastanawia i w końcu pyta, które to jest moje imię (przy okazji paszport spowodował, że pani całkowicie przeszła na rosyjski). Wskazuję moje imię. Pani wzburzona zaczyna coś mówić, niemal krzyczeć po rosyjsku. Na szczęście udaje mi się zrozumieć, o co chodzi. Po angielsku i gestykulując tłumaczę, że ja chcę wpłacić, a nie wypłacić pieniądze. Uff! Udało się! Nie aresztowali mnie! Spróbuję znów okraść konto właścicielki mojego mieszkania za miesiąc.

niedziela, 22 marca 2009

Prorocy

Mój palestyński taksówkarz Nayef za każdym razem, gdy przejeżdżaliśmy obok miejscowości Taqua (po polsku chyba Tekoa), podkreślał, że to tutaj mieszkał prorok Amos. A że przez dwa dni jeździliśmy po Zachodnim Wybrzeżu tam i z powrotem, miał sporo okazji. W przypadku niektórych innych miejscowości, również wymieniał innych pomniejszych proroków. Wydawać by się mogło, że to zagęszczenie proroków czyni tutejszą ziemię bardzo szczególną. Bynajmniej! Żeby pokazać, że Ameryka też prorokami stoi, niewielkie porównanie możliwości.

Prorok Amos z Tekoa:
Na wszystkich placach będzie lament, na wszystkich ulicach krzyczeć będą: «Biada, biada!» W dzień ten pomdleją z pragnienia piękne dziewice i młodzieńcy. Upadną i już nie powstaną.
Pan Jurek z Greenpointu:
Ludzie się orientują, co czeka ten kraj. Będzie ciężko, coraz gorzej. Za parę lat wszyscy będą uciekać. Będą zamieszki i pożary z powodu kryzysu.

poniedziałek, 16 marca 2009

Wielka bańka mydlana

Dziecko porwane przez wielką bańkę mydlaną:




Przy okazji, przeżyłem wyprawę na Zachodni Brzeg. Wcale nie jest tam tak niebezpiecznie, a przynajmniej ja nigdy nie czułem się zagrożony. Jest tam wiele przepięknych miejsc, takich jak Mar Saba, Herodion i Góra Kuszenia. Z drugiej strony sytuacja Palestyńczyków jest nie do pozazdroszczenia. Byłem między innymi w obozie uchodźców i rozmawiałem z człowiekiem, który kręci filmy dokumentalne o sytuacji uchodźców.

Jak do tej pory, była to zdecydowanie najlepsza moja wyprawa. Jak znajdę czas, to napiszę więcej. Nie należy jednak za bardzo ostrzyć sobie zębów na długą relację. W zeszłym tygodniu byłem na wykładzie Hilarego Putnama, który pokazał dowód, że nie da się stworzyć teorii wszystkiego, czyli my naukowcy jesteśmy skazani na nieskończone odkrywanie nowych faktów i wieczny brak czasu ;)

piątek, 13 marca 2009

Zachodni Brzeg

Wybieram się dzisiaj do Betlejem na Zachodnim Brzegu. Z jakiegoś powodu wszyscy wczoraj patrzyli na mniej jak na samobójcę, gdy wspominałem o Zachodnim Brzegu. Ale nie może być przecież tak źle ;)

Z innych rzeczy na temat Zachodniego Brzegu: bardzo ciekawy wywiad.

poniedziałek, 9 marca 2009

Purim („święto losów”)

Dziś święto Purim. To poniekąd takie tutejsze Halloween ze względu na tradycję przebierania się w różne stroje, praktykowaną zwłaszcza przez dzieci szkolne.

Święto upamiętnia wybawienie Żydów z zagłady przygotowywanej przez królewskiego wezyra Hamana. Historia opisana jest w Księdze Estery. Dzień zagłady w całym perskim królestwie był wybrany przez Hamana przez losowanie. Estera przekonała swojego męża króla Aswerusa, by do tego nie dopuścił. Trick był jak zawsze taki sam: wystarczyło najpierw przekonać Aswerusa, aby spełnił każde jej życzenia, dał jej choćby i pół królestwa. A potem już poszło z góry ;)

Tradycyjnie z okazji święta je się hamantaschen. Wielka debata, czy hamentaschen są lepsze od latke (placków ziemniaczanych jedzonych z okazji Hannuki), czy też nie, nadal trwa. Talmud mówi, że nie należy w ten dzień przestawać pić dopóki nie przestanie się rozróżniać pomiędzy stwierdzeniami "Przeklęty niech będzie Haman!" i "Błogosławiony niech będzie Mardocheusz!" (to inna ważna postać w tej historii).

piątek, 6 marca 2009

Klucz

Ciekawe, ile ząbków ma klucz do sąsiedniego pokoju?

piątek, 27 lutego 2009

Reklama wyborcza

Na początku lutego były tutaj wybory. Poniżej zdjęcie reklamy wyborczej Netanyahu, za niedługo premiera, jeśli uda mu się stworzyć koalicję.



Czy tylko mi się wydaje, że na tej reklamie wyborczej Netanyahu wygląda jak skrzyżowanie Kaczyńskiego z Putinem? Czy to zasługa współczesnych kanonów politycznego PR?

czwartek, 26 lutego 2009

Absurdy tutejszej biurokracji: bezcenne!

AKT I

Losowy pokój w losowym miejscu na uczelni, bo to jedyny wolny pokój na uczelni. Pokój ma okno!


Autor Bloga (pochyla się nad laptopem i czyta na głos email):
Twoje konto komputerowe zostanie zablokowane 6 marca. Nie ma Cię ani na liście studentów, ani na liście pracowników. Może to wynikać z niezapłacenia opłaty za studia albo z opóźnienia w odnawianiu Twojego kontraktu. Jeśli myślisz, że otrzymałeś ten email w wyniku błędu, skontaktuj się z administratorem na Twoim wydziale.

AKT II

Piwnica wydziału matematyki. Pokój nie ma okna. Administrator Wydziałowy siedzi przed komputerem. Jest ciemno. Zapalony jest jedynie monitor. Administrator Wydziałowy rzuca cień na ścianę. Dzwoni telefon. Administrator Wydziałowy odbiera. Rozmawiając, cały czas namyśla się, klika i stuka na klawiaturze.

Administrator Wydziałowy:
Aha… Login? Hmmm… Nie ma takiej opcji, jak przedłużenie konta… Nie wyświetla mi się tutaj… No tak, mamy konta dla odwiedzających, ale maksymalnie do miesiąca, ale nie da się ich przedłużyć… (ze zdziwieniem) Naprawdę chcesz mieć sieć bezprzewodową? (ze zgrozą w głosie) Naprawdę chcesz mieć nadal możliwość drukowania? (po chwili) Jedyna możliwość to zapłacenie $60 za konto na rok… Spytaj się swojego gospodarza, może zapłaci.

AKT III

Urzędnik siedzi przy biurku. Na biurku stosy dokumentów, dwa razy wyższe niż samo biurko. Urzędnik niespiesznie przegląda papiery. Za nim wielki rozświetlony słońcem witraż. Witraż przedstawia okrytego złotem cesarza grającego na harfie.

Głos straszliwy (zza sceny):
Trzeba mieć duży takt,
By skończyć trzeci akt.
To nie złudzenie - to fakt.

wtorek, 24 lutego 2009

poniedziałek, 23 lutego 2009

Strzeż się przybyszu!

Krótkie ostrzeżenie dla podróżujących do Izraela. Wbrew wszelkim zapewnieniom, które słyszałem przed przyjazdem tutaj, oni naprawdę nie używają europejskich wtyczek. Żadna z wtyczek, które pasowały w różnych krajach w Europie, nie pasowała tutaj. Izraelskie wtyczki wyglądają prawie tak samo jak europejskie, ale mają węższe bolce. Z tego powodu również dziurki w kontaktach są mniejsze i europejskie wtyczki po prostu nie wchodzą.

niedziela, 22 lutego 2009

Język rosyjski

Drugim co do popularności językiem w Tel Awiwie jest rosyjski. Głównie z powodu dużej liczby Żydów-imigrantów z byłego Związku Radzieckiego. Gdziekolwiek się nie pójdzie, słychać ludzi mówiących po rosyjsku. Są nawet radiostacje po rosyjsku, jak ta, której słuchał taksówkarz, który przywiózł mnie z lotniska, a w wielu sklepach są napisy po rosyjsku. Ciekawe, czy rosyjski wpisze się na stałe w tutejszy krajobraz, czy też nowe pokolenia szybko się zhebraizują.

W zeszłym tygodniu widziałem panów raczących się świeżym chlebem w kawiarni wypiekającej własne pieczywo i popijających go Stolicznają. Biorąc pod uwagę, że było to o 10 rano, pojawia się kilka możliwości:
  • To taki zwyczaj przywieziony z ZSRR.
  • Byli to biznesmani załatwiający interesy.
  • Byli to naukowcy pracujący nad ważnym problemem.
Coś przegapiłem?

środa, 11 lutego 2009

Język hebrajski

Jedna z największych barier kulturowych, jakich doświadcza w tym kraju przybysz, to alfabet hebrajski. Wszystkie napisy jawią się jako ciągi losowych znaczków. Gdy mówię o tym znajomym amerykańskim Żydom, to przyznają, że nie pomyśleli o tym, że nie wszyscy uczą się hebrajskiego w dzieciństwie w szkołach. Przypomina mi się, gdy kiedyś nocowałem u znajomej pary naukowców i ich dzieci chciały bawić się ze mną w zabawę, którą znają ze szkoły: jak to się nazywa po hebrajsku? Nie szło mi za dobrze ;)

Wracając do alfabetu i języka, okazuje się, że nie wystarczy nauczyć się alfabetu, by przeczytać słowo po hebrajsku. Jest chyba nawet gorzej niż w języku angielskim. Przede wszystkim dlatego, że większość samogłosek i dodatkowych symboli jest zazwyczaj pomijana. Ale są też inne haczyki. Na przykład litera א (alef) znana każdemu po pierwszym roku studiów matematycznych, na początku słowa możne być wymawiana jako „a”, „e”, „u”, W zasadzie jedyna jej funkcja w takim przypadku, to zaznaczenie, że słowo zaczyna się od samogłoski. Nie ma łatwo. Choć na razie nie miałem za wiele czasu, to jednak nauczyłem się rozpoznawać niektóre słowa. Z ważniejszych przykładów: bar = בר. „Dziękuję” brzmi natomiast „toda” (tak jak ten pan od tego znanego twierdzenia).

czwartek, 5 lutego 2009

Tel Awiw

Nie pisałem od jakiegoś czasu, ale udało się ostatecznie dotrzeć do Izraela. Dodatkowym problem było to, że jeden samolotów nie mógł odlecieć, bo popsuł się jakiś komputer w Pittsburgu, który służy do wyważania samolotów. Jednak nie było żadnych problemów przy przekraczaniu granicy, pomimo tego, że mój lot powrotny jest później niż termin, w którym muszę opuścić ten kraj.

Tel Awiw to dosyć normalne duże europejskie miasto. Nie jest aż tak podobny do Nowego Jorku, jak zapewniali niektórzy. Jest tu obecnie raczej ciepło, ale w nocy robi się chłodno. Z ciekawostek, w szabat nie kursują tu autobusy, a taksówkarze liczą sobie oczywiście więcej. Do wielu miejsc można jednak dojść na piechotę, choć samo miasto jest rozległe. Dni robocze są tutaj od niedzieli do czwartku. Dzieci natomiast chodzą do szkoły od niedzieli do piątku. Na szczęście daje się zdobyć jedzenie także w soboty.

Ponadto, gdziekolwiek się nie udać ciągle napotyka się kontrole bezpieczeństwa, między innymi przy wejściu na uniwersytet, do galerii handlowych i dworców autobusowych. Często są one dosyć iluzoryczne, tak jak te przy wchodzeniu na teren uniwersytetu. Strażnicy skupiają swoją energię na studentkach i wniesienie czegokolwiek na teren uczelni nie stanowiłoby dla mnie problemu ;)

czwartek, 29 stycznia 2009

W drodze do Ziemi Obiecanej

Jednak nie tak łatwo dotrzeć do Ziemi Obiecanej. Głownie z powodu plagi śniegu w Bostonie. Zamiast do Tel Awiwu, trafiłem na razie do Charlotte. Po dwóch zmianach planów, wysłali mnie właśnie do Charlotte, zamiast do Filadelfii, i tu miałem zdążyć na samolot do Frankfurtu, a stamtąd dotrzeć w piątek, zamiast w czwartek do Tel Awiwu. Gdy się spóźniłem, musiałem przekonać pana z linii lotniczej, żeby mnie jednak wysłalu jutro do Filadelfii, co pozwoli ostatecznie dotrzeć na miejsce w piątek, zamiast w sobotę.

Wszystko fajnie, tylko że jutro mogłem polecieć bezpośrednio do Filadelfii z Bostonu, a na dodatek okazało się, że linie lotnicze nie biorą żadnej odpowiedzialności za pasażerów, gdy spóźnienie wynika z pogody. Pan z US Airways, linii lotniczej znanej ostatnio z pobierania opłat za wodę do picia, choć czasami dostarczają jej za darmo aż w nadmiarze, powiedział, że mogę również przenocować na lotnisku i że niektórzy tak robią. Jednak się na to nie zdecydowałem i zarezerwowałem tani pokój w pobliskim motelu. Jakość okazała się proporcjonalna do ceny. Taksówkarz z Somalii poradził mi, żebym się nie włóczył po okolicy. Recepcjonista bardzo się zdziwił, że mam jakąś elektroniczną rezerwację i powiedział, że system komputerowy nie działa o tej porze. Na szczęście pokazałem mu email na laptopie. Jeszcze bardziej zdziwił się, gdy dałem mu swój paszport jako swoje „ID”. Na szczęście jakoś w końcu przeszło. Tymczasem w pokoju udało mi się już na wstępie zabić dziwnego owada, który kręcił się po szafce. Może uda się jakoś dotrwać do rana ;)

Ostatnie wskazówki, jakie otrzymałem przed odlotem:
  • Kolega, który był trzy lata temu w Izraelu, powiedział, że na pytanie: "Czy przenosi pan bombę?"przed wylotem z Tel-Awiwu, nie udało mu się powstrzymać i wybuchł śmiechem. Skończyło się bardzo skrupulatną kontrolą jego bagażu. Wniosek z historii jest oczywisty ;)
  • Inny kolega, Żyd, powiedział mi, że mogę się włóczyć po arabskich dzielnicach po zmroku, o ile będzie w jakiś sposób oczywiste, że nie jestem Żydem.

poniedziałek, 26 stycznia 2009

Decyzje Sądu Najwyższego

Szczęśliwie Sąd Najwyższy odrzucił zakaz startu w wyborach dla dwóch arabskich partii (link), o którym pisałem wcześniej. Ponadto ten sam Sąd Najwyższy uznał, że reporterzy powinni mieć prawo wstępu do Strefy Gazy, gdy tylko otwarte są granice (link). To orzeczenie znosi zakaz wprowadzony jeszcze przed atakami na Strefę Gazy i odnosi się również do przyszłych konfliktów. Przypuszcza się, że zakaz był wprowadzony, aby powstrzymać niekorzystne dla Izraela wiadomości, z powodu których mocno ucierpiał wizerunek Izraela podczas wojny z Libanem w 2006.

piątek, 23 stycznia 2009

Ulice Jaffy

Poszukiwania mieszkania trwają. Na mapie Tel Awiwu-Jafy można znaleźć ulice o nazwach Mickiewicz i Orzeszkowa.

niedziela, 18 stycznia 2009

Mamuśki

Bardzo ciekawy reportaż na temat starszych Żydówek, które walczą o poprawę sytuacji Palestyńczyków w Izraelu. Oddajmy im głos:
- Patrzymy, jak żołnierze traktują ludzi idących do pracy, jak chorych jadących do szpitali, jak dzieci idące do szkół - tłumaczy Ora, emerytowana nauczycielka. - To, co widzimy, doprowadza nas do szału.
Co mówi kobieta, która z nimi walczy:
Mówią, że Palestyna nigdy nie będzie nasza. Ale ona już jest nasza! Chwała Panu, jest nas coraz więcej! Arabowie? Mogą do nas strzelać, ale dziesięć lat i nie będzie po nich śladu. Sami się stąd wyprowadzą. My im tylko pomożemy podjąć właściwą decyzję.
oraz:
My, osadnicy, jesteśmy wiosną Izraela. Najlepszymi ludźmi na całym Bliskim Wschodzie. Dlatego tak wielu nas nienawidzi.
Niestety to właśnie przekonani o własnej wyjątkowości syjonistyczni osadnicy są jednym z głównych powodów, które powstrzymują proces pokojowy.

Ogólnie brawa dla „mamusiek”! Obiecuję więcej budujących przykładów w przyszłości. Wielkie dzięki dla B. za podesłanie linku!

sobota, 17 stycznia 2009

Demokracja po izraelsku

Izraelski parlament wykluczył z nadchodzących 10 lutego wyborów dwie arabskie partie. Wniosek wniesiony przez dwie nacjonalistyczne partie został poparty przez przedstawicieli niemal wszystkich liczących się partii. Główny powodem wykluczenia jest to, że obie arabskie partie protestowały przeciwko atakom na Gazę, sprzeciwiały się aresztowaniom 600 osób, które protestowały na ulicach przeciwko tym atakom, oraz podkreślały, że Izrael nie powinien być państwem żydowskim a państwem wszystkich swoich obywateli. Jednym słowem, w oczywisty sposób popierały terroryzm. Trudno sobie wyobrazić gorszy sposób na budowanie porozumienia. Na szczęście jest duża szansa na to, że Sąd Najwyższy odrzuci wykluczenie, które zostało natychmiast zaskarżone.

„Chomsky on Gaza”

Walcząc dwa dni temu z bezsennością i nie mogąc zasnąć, stwierdziłem, że założę tego bloga na temat Ziemi Świętej. Za niecałe dwa tygodnie wyjeżdżam tam na kilka miesięcy. Nie ukrywam, że zostałem zainspirowany w dużej mierze ostatnimi wydarzeniami. Postaram się podzielić do pewnego stopnia swoimi przemyśleniami, choć w tej sytuacji lepiej dać po prostu przemówić faktom. Jeśli wystarczy mi energii, opowiem również o tym, co tam zobaczę.

A więc do rzeczy. Ostatnie wydarzenia powinny pozbawić złudzeń każdego, kto jeszcze sądził, że izraelski rząd troszczy się choćby w najmniejszym stopniu o życie przeciętnego Palestyńczyka. Pod hasłem walki z Hamasem, obserwujemy prawdziwą rzeź cywili. Zacznę od trochę stronniczego zazwyczaj punktu widzenia, który niestety wydaje się niezwykle słuszny w całej tej sytuacji. Byłem we wtorek na wykładzie Noama Chomsky'ego na temat Gazy. Cały wykład można zobaczyć we flashu na stronie MIT Center for International Studies. Wersja AVI jest też do ściągnięcia jako torrent. Całość jest dosyć długa: Chomsky najpierw przez godzinę przemawia, a potem przez godzinę odpowiada na pytania. Tym niemniej warto zobaczyć i spróbować wyrobić sobie własną opinię na temat tego, co można tam było usłyszeć. Chomsky prezentuję swój punkt widzenia na temat przyczyn obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie i mówi, jak interpretować to, co słyszymy w mediach. W skrócie, historycznie rzecz biorąc, jego zdaniem Izrael niemal konsekwentnie zawsze przedkładał ekspansję nad pokój i bezpieczeństwo, a było to możliwe dzięki ciągłemu wsparciu ze strony Stanów Zjednoczonych, których historia jest akurat pod tym względem niezwykle podobna. O wykładzie pisze również The Tech.

Uzupełnienie: MP3 z wykładem jest dostępne tutaj. Aby pobrać MP3 wystarczy kliknąć na "Download Audio".