Drugim co do popularności językiem w Tel Awiwie jest rosyjski. Głównie z powodu dużej liczby Żydów-imigrantów z byłego Związku Radzieckiego. Gdziekolwiek się nie pójdzie, słychać ludzi mówiących po rosyjsku. Są nawet radiostacje po rosyjsku, jak ta, której słuchał taksówkarz, który przywiózł mnie z lotniska, a w wielu sklepach są napisy po rosyjsku. Ciekawe, czy rosyjski wpisze się na stałe w tutejszy krajobraz, czy też nowe pokolenia szybko się zhebraizują.
W zeszłym tygodniu widziałem panów raczących się świeżym chlebem w kawiarni wypiekającej własne pieczywo i popijających go Stolicznają. Biorąc pod uwagę, że było to o 10 rano, pojawia się kilka możliwości:
- To taki zwyczaj przywieziony z ZSRR.
- Byli to biznesmani załatwiający interesy.
- Byli to naukowcy pracujący nad ważnym problemem.
Coś przegapiłem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz